Rozmowa - rodzic i nastolatek - trudna komunikacja

Korepetycje dla dzieci – czy mają ekonomiczny sens? Dla słabych czy dla zdolnych?

Korepetycje dla dzieci to dziś normalne zjawisko. Praktycznie nie ma dziecka, które nie korzystałoby z pomocy nauczycieli, którzy „po godzinach” udzielają dodatkowych lekcji. Dla rodziców to wydatek, który zdecydowanie kwestionuje stwierdzenie o powszechnym dostępie do edukacji. Ceny lekcji wciąż rosną, a wyniki ubiegłorocznych matur ewidentnie pokazują, jak słaby jest stan polskiego szkolnictwa. Nic dziwnego, że rodzice płacą.

Korepetycje – drogo, drogo i jeszcze raz drogo

Korepetycje to naprawdę solidny wydatek. Standardowo obowiązuje stawka godzinowa, przy czym często mamy do czynienia z ceną za godzinę lekcyjną. Najdroższe są tradycyjne lekcje z przedmiotów ścisłych:

  • matematyka,
  • chemia,
  • fizyka,

przy czym najwyższe ceny to matematyka na poziomie wyższym.

Niewiele taniej jest, jeśli nasze dziecko jest uzdolnione muzycznie lub językowo, szczególnie jeśli mowa o językach nieco niszowych. Właśnie: uzdolnione, bo korepetycje to nie tylko pomoc dla dziecka mniej zdolnego, ale też szansa na pogłębienie zainteresowań u tych zdolnych. Niestety, koła zainteresowań odeszły w niepamięć i niewiele jest dziś w polskiej szkole dodatkowych zajęć dla dzieci.

Korepetytor i natolatek podczas zajęć

Czy „korki” ekonomicznie zasadne? Niekoniecznie

Korepetycje są dziś normą, dlatego niewiele refleksji poświęcamy na myślenie o tym, czy to wydatek zasadny ekonomicznie. Tymczasem wydajemy pieniądze, a więc warto przemyśleć, czy inwestycja w jakikolwiek sposób się opłaca. Taka analiza w większości przypadków nie ma miejsca, bo przecież żadna złotówka wydana na nasze dziecko nie jest stracona i komu jak komu, ale własnemu dziecku nie możemy niczego żałować.

Myślenie o opłacalności wydatku dla dzieci wywołuje wręcz oburzenie, w naszej mentalności nie mieści się bowiem taka ocena. Tymczasem, odrzucając schematyczne myślenie, poświęćmy chwilę na to, czy to się opłaca? Co nam i dziecku daje wydatek?

Zakładając, że na korepetycje wydajemy 500 złotych miesięcznie, co przy średnich cenach lekcji jest standardem (przykładowo 60 zł za godzinę matematyki raz w tygodniu, 50 złotych za godzinę zajęć językowych także raz w tygodniu i 60 złotych miesięcznej opłaty za tańce) w ciągu 10 lat na lekcje wydajemy 60 tysięcy złotych. To już ładna sumka, która może być wkładem do mieszkania czy początkiem własnego biznesu.

Zagrożenie wynikające z korepetycji – dziecko czuje się zwolnione z odpowiedzialności

To bardzo częste zagrożenie, z którego jako rodzice nie do końca zdajemy sobie sprawę. Dla dziecka osoba dorosła to autorytet, który ma być odpowiedzialny i ponosić konsekwencje swoich działań. Kto w takim razie odpowiada za złe wyniki z matematyki? Korepetytor, bo to on nie nauczył dziecka tego, czego wymaga nauczyciel w szkole.

Dla dziecka jest w tym momencie zupełnie nieistotne, że to ono źle zrozumiało polecenie, nie przekazało go precyzyjnie, nie ustaliło, jaki jest zakres materiału itp. To zdejmowanie odpowiedzialności to największy problem, bo rezultat może być zupełnie przeciwny od założonego: nasze dziecko zdecydowanie później i mniej chętnie weźmie odpowiedzialność za swoje życie.

Korki jako alternatywa dla zdolnych uczniów

To ważne, aby w dziecku rozbudzać zainteresowania i dbać o jego edukację. Tylko czy koniecznie musi to oznaczać płatne korepetycje? Tym mniej zdolnym szkoła powinna zapewnić udział w zajęciach wyrównawczych, a Rada Rodziców ma w tej sprawie naprawdę sporo do powiedzenia, tyle że rzadko korzysta ze swoich przywilejów.

Alternatywą może być także mała szkoła społeczna, w której zapłacimy czesne, ale zyskamy wyższy poziom praktycznie z każdego przedmiotu, a przede wszystkim lepszą opiekę i indywidualne podejście. Dla uzdolnionych alternatywą mogą być koła w domach kultury finansowane z funduszy samorządu.